Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 30 sierpnia 2011

Phil Collins

Phil Collins - Face Value
Atlantic SD 16029 USA
1981
****
Side One:
1.In The Air Tonight
2.This Must Be Love
3.Behind The Lines* (Collins, Banks, Rutherford)
4.The Roof Is Leaking
5.Droned
6.Hand In Hand
Side Two:
1.I Missed Again
2.You Know What I Mean
3.Thunder And Lightning
4.I'm Not Moving
5.If Leaving Me Is Easy
6.Tomorrow Never Knows* (Lennon/McCartney)
Written By: Phil Collins except*







Recenzja: Tylko Rock 10 (38)/1994
Autor: Grzesiek Kszczotek
To bardzo udany album. Świetne piosenki - prawdziwy profesjonalizm, wyczucie... Jest kilka prawdziwych perelek. Choćby In The Air Tonight, w której łagodna, nieco melancholijna melodia świetnie łączy się z dość ostrym i surowym akompaniamentem perkusji. Czy bardzo ładna The Roof Is Leaking, z lekko przetworzonym głosem Collinsa oraz nastrojowym tłem fortepianu i gitary dobro, albo bardzo smutna You Know What I Mean, z subtelnie wprowadzonymi smyczkami...
Tu, na tej płycie, Collins mógł wreszcie w większym stopniu niż na albumach Genesis dać upust swoim fascynacjom muzyką południowoamerykańską i soulem. Utwory This Must Be Love, I Missed Again oraz nowa wersja Behind The Lines, znanego już z płyty Duke, to bardzo typowe przykłady jego ulubionych klimatów. Choć kogoś pewnie może zirytować nieco natrętne brzmienie instrumentów dętych (Thunder And Lighting, If Leaving Me Is Easy)...
Dość ciekawie wypadają dwie niemal ze sobą połączone kompozycje instrumentalne, Droned i Hand In Hand. Zwłaszcza pierwsza z nich, nasycona muzyką Wschodu - jedna z najbardziej ambitnych wycieczek Collinsa w stronę rockowego eksperymentu.
Intryguje też przeróbka beatlesowskiego Tomorrow Never Knows. Choć może trochę szkoda, że artysta nie odważył się potraktować dzieła Johna Lennona z większą śmiałością...

Phil Collins - Hello, I Must Be Going!
Atlantic 80035-1 (Germany)
1982
*****
Phil Collins (drums, keyboards, vocals), John Giblin (bass), Mo Foster (bass), Daryl Stuermer (guitar), Peter Robinson (piano), Michael Harris (trumpet), Rhamlee Michael Davis (trumpet, vocals), Louis Satterfield (trombone), Don Myrick (saxophones),The Phenix Horns (band), Peter Newton (backing vocals), Louis Satterfield (backing vocals)
Producer: Phil Collins, Hugh Padgham
Side One:
1.I Don't Care Anymore
2.I Cannot Believe Its True
3.Like China
4.Do You Know, Do You Care?
5.You Can't Hurry Love*
Side Two:
1.It Don't Matter To Me
2.Thru These Walls
3.Don't Let Him Steal Your Heart Away
4.The West Side
5.Why Can't It Wait Til Morning
All Songs written by Phill Collins, except* (Holland-Dozier-Holland)






Recenzja: Razem (grudzień 1982)
Autor: Karol Majewski
Po raz pierwszy Collins zainteresował mnie w roku 1975, kiedy widziałem go w barwach Genesis, podczas znakomitego koncertu w słynnym Palladium - wszystkie bilety wykupione tydzień wcześniej, wielka gala, znane nazwiska na widowni, aplauz i nieustające owacje fanów itd. Natomiast dnia następnego po prawie godzinnej przejażdżce koszmarną Nother Line, gdzieś na krańcach Londynu znowu spotkałem Phila , w małym obskurnym klubie, gdzie wspierał swoją grą, a nie nazwiskiem nieznany jeszcze zespół Brand X. Było to bardzo ujmujące, że reklamując się w prasie, na afiszach, zespół Brand X, nie eksponował obecności tak znanego muzyka, jakim był i jest Phil Collins. Jego nazwisko było drukowane tą samą czcionką, co pozostałych członków zespołu. Podobnie było na koncercie. Phil siedzący za skromnym zestawem perkusyjnym nie sprawiał wrażenia gwiazdy, która przypadkowo znalazła się w tym towarzystwie, nie dawał nigdy do zrozumienia (a widziałem kilkanaście koncertów tego zespołu), że należą mu się jakieś specjalne względy. Podobało mi się to bardzo, tym bardziej że urojonych gwiazdorów spotykałem aż za dużo, zarówno nad Wisłą jak i nad Tamizą. Gdy udało mi się zamienić kilka słów z Philem, dowiedziałem się, że świadomie nawiązał współpracę z młodym, lecz obiecującym zespołem Brand X. Potrzebuję innej muzyki, nowych ludzi, nie chcę zamykać się w zamku o nazwie Genesis. Chciałbym, aby moja wrażliwość wyciągnęła się jak guma do żucia, aby znalazło sie w niej wszystko od klasyki do pop music. Mam mnóstwo pomysłów, które będę realizował, praca w Genesis jest jednak nadal na pierwszym miejscu.
Minęło kilka lat i Collins powoli wprowadza swe pomysły w życie. Nie tylko nagrywa solowe płyty (świetna Face Value), lecz także pomaga innym muzykom jak Robert Plant (Pictures At Eleven), czy John Martyn (Glorious Fool, będąc jednocześnie producentem tej płyty). O solowym albumie Fridy i udziale w nim nie warto wspominać, bowiem jego wpływ tym razem był minimalny.
Kilka miesięcy temu ukazał się kolejny solowy album "Hello, I Must Be Going!". Po pierwszym przesłuchaniu, mając jeszcze w pamięci "Face Value", byłem trochę zawiedziony. Raziła mnie monotonia, powielanie pewnych pomysłów z poprzednich nagrań. Póżniej posłuchałem "Hello, I Must Be Going!" raz jeszcze i jeszcze raz, aż zmienilem zdanie w sposób zasadniczy. Dłuższe obcowanie z muzyką Phila pozwoliło mi zauważyć, odkryć wiele subtelności, niuansów, znakomitych pomysłów aranżacyjnych, którymi ten album nasycony jest w sposób niezwykły. Muzyk obraca się oczywiście w kręgu pewnej stylizacji przez siebie stworzonej, ciągle jednak nadaje jej nowe barwy, bardzo atrakcyjne, lub nawet efektowne. Przypadły mi szczególnie do gustu następujące utwory: I Don't Care Anymore, Do You Know, Do You Care?, Thru These Walls, The West Side, natomiast za najsłabszy uważam You Can't Hurry Love, który jest jakby rozrywkowym przerywnikiem pomiędzy stroną pierwszą a drugą płyty. Tego rodzaju utwory zapomina się natychmiast po wysłuchaniu i zastanawiam się czym, kierował się Phill nagrywając oraz eksponując wśród wielu całkiem niezłych kompozycji takie straszydło.
"Hello, I Must Be Going!" jako całość sprawia bardzo solidne wrażenie i choć może nie jest tak atrakcyjna za pierwszym przesłuchaniem jak "Face Value", to posiada jednak tę wspaniałą, cichą urodę, którą zauważa się i zaczyna cenić dopiero po kilku spotkaniach.

Phil Collins - No Jacket Required
WEA 2292-51699-1 Germany
1985
****
Side One:
1.Sussudio
2.Only You Know And I Know*
3.Long Long Way To Go
4.I Don't Wanna Know*
5.One More Night
Side Two:
1.Don't Lose My Number
2.Who Said I Would
3.Doesn't Anybody Stay Together Anymore*
4.Inside Out
5.Take Me Home
Written By: Phil Collins
*-Written By: Phil Collins, Daryl Stuermer
Producer – Hugh Padgham, Phil Collins
Phil Collins (vocals, keyboards, drums), Lee Sklar (bass), Daryl Stuermer, Gary Barnacle (guitars), Don Myrick (saxophones), Phenix Horns (wind), Sting (backing vocals-A3).






Recenzja: Tylko Rock 10 (38)/1994
Autor: Grzesiek Kszczotek
Nikt nie oczekiwał, że ta kolejna płyta Collinsa będzie radykalnie różniła się od dwóch poprzednich. Ale... jest różnica. Choć niezbyt wielka.
No Jacket Required brzmi nowocześniej. Więcej tu elektronicznych instrumentów klawiszowych. Więcej też gitary. W końcu takie gitarowe sola, jak choćby w utworach Only You Know And I Know czy I Don't Wanna Know, na solowych płytach Collinsa nie pojawiały się zbyt często. Jak zwykle natomiast jest dużo mocnej, potężnie brzmiącej perkusji. Choć czsem nieco już denerwuje to jej trochę przetworzone elektroniczne brzmienie..
Oczywiście i tym razem dominuje muzyka wyrastająca z soulu (Sussudio), niekiedy bardzo efektownie opracowana, choć może nazbyt trącąca dyskoteką (Who Said I Would). Nie brak również słodkich ballad (One More Night, We Said Hello Goodbye*). A tu i ówdzie czuje się też piętno Genesis (Take Me Home)... Za dużo jednak w tym wszystkim rutyny, za mało świeżości, za dużo profesjonalizmu, za mało szaleństwa...
* (tylko wydanie CD)

Phil Collins/Marylin Martin - Separate Lives / Only You Know And I Know
Virgin VS 818 UK
1985
**
Side 1:
Separate Lives ((Bishop)
Side 2:
Only You Know And I Know (Collins, Stuermer)





Phil Collins - ...But Seriously

WEA 256919-1 Germany
1989
*****
Side A:
1.Hang In Long Enough
2.That's Just The Way It Is
3.Find A Way To My Heart
4.Colours
5.Father To Son
Side B:
1.Another Day In Paradise
2.All Of My Life
3.Something Happened On The Way To Heaven* (Phil Collins, Daryl Stuermer)
4.Do You Remember?
5.I Wish It Would Rain Down
Written By: Phil Collins, except*
Phil Collins (drums, vocal), Daryl Stuermer, Dominic Miller (guitars), Eric Clapton (guitar-B5), Leland Sklar, Nathan East (bass), Phoenix Horns (horns), David Crosby (vocal)
Producer: Hugh Padgham, Phil Collins






Recenzja: Tylko Rock 10 (38)/1994
Autor: Wojciech Machała
Sukces No Jacket Required pozwolił Philowi Collinsowi stanąć na nogi. Finansowo. W takiej sytuacji mniej dziwi, że następny album z premierowym materiałem ukazał się dopiero po czterech latach. Tak na dobrą sprawę jednak niewiele te lata zmieniły w artystycznym wizerunku artysty. But Seriously okazał sie kolejnym krokiem na szlaku wytyczonym przez No Jacket Required. Kolejnym krokiem byle dalej od stylistyki prawdziwego rocka. Właściwie jedynie ostra gitarowa koda kompozycji Hang It Long Enough przypomina tu o rockowym rodowodzie artysty.
But Seriously potrafi porywać przy pierwszym słuchaniu. Zdaje się, że Collins odnalazł złoty środek pomiędzy sentymentalną piosenką w tradycyjnym wydaniu a szlachetniejszą odmianą muzyki tanecznej. W obu konwencjach doskonale się zresztą czuje się jako wokalista i kompozytor. Potrafi zaśpiewać w bardzo subtelny, delikatny sposób, jak w Father To Son. Ale także - rytmicznie pokrzykiwać w soulowym Hang It Long Enough. Wykonanie ( i realizację akustyczną) wszystkich dziesięciu utworów cechuje doskonałe wyczucie stylu i wysoka kultura muzyczna. Kiedy trzeba, jest dynamicznie, ekspresyjnie - co podkreśla umiejętne wykorzystanie sekcji dętej (Something Happened On The Way To Heaven, Heat On The Street*); kiedy trzeba - nastrojowo (That Just The Way It Is, All Of My Life). Zaś samba Find The way To My Heart istotnie przesycona jest swobodną atmosferą brazylijskiej fiesty. Osobne słowa uznania należą się towarzyszącym Collinsowi instrumentalistom: trębaczom z Phoenix Horns, a przede wszystkim gitarzyście Darylowi Stuermerowi. Jego partie efektownie urozmaicają fakturę poszczególnych kompozycji. Choć to najpiękniejsze gitarowe solo zagrał na But Seriously ktoś inny - Eric Clapton w I Wish It Would Rain Down.
Wszystko to prawda - tyle, że dość powierzchowna. W istocie bowiem But Seriously oprocz tych paru pierwszych wzruszeń oferuje bardzo niewiele. Brakuje tu jakiś zapadających w pamięć rozwiązań melodycznych albo aranżacyjnych. Wszystko jest tu, zgoda, ładnie i harmonijnie zagrane, ale banalne. Collins uparcie trzyma się pewnych konwencji (jak na żadnej innej ze swoich solowych płyt). But Seriously bardzo na tym traci. Powiem otwarcie: po kilku przesłuchaniach przepadł wlaściwie cały mój sentyment do tego albumu. Z wyjątkiem jednej kompozycji - ballady Another Day In Paradise. Ta przetrwała próbę czasu. Może za sprawą wysublimowanego akompaniamentu gitary akustycznej. Może za sprawą charakterystycznej - Collinowskiej-partii perkusji. A może - tematyki, jaką porusza tekst...
* wydanie CD

Phil Collins - I Wish It Would Rain Down/Homeless (Another Day In Paradise Demo)
Virgin VS 1240
1990
****
Side A:
I Wish It Would Rain Down
Side B:
Homeless (Another Day In Paradise
Written By: Phil Collins





Phil Collins – Serious Hits...Live!
WEA 9031-72550-1 Germany
1990
***
Side One:
1.Something Happened On The Way To Heaven* (Daryl Stuermer, Phil Collins)
2.Against All Odds (Take A Look At Me Now)
3.Who Said I Would
4.One More Night
Side Two:
1.Don't Lose My Number
2.Do You Remember?
3.Another Day In Paradise
4.Separate Lives* (Stephen Bishop)
Side Three:
1.In The Air Tonight
2.You Can't Hurry Love* (Brian Holland, Eddie Holland, Lamont Dozier)
3.Two Hearts* (Lamont Dozier, Phil Collins)
4.Sussudio
Side Four:
1.A Groovy Kind Of Love* (Carole Bayer Sager, Toni Wine)
2.Easy Lover* (Nathan East, Phil Collins, Philip Bailey)
3.Take Me Home
Phil Collins (vocal, drums, piano), Leland Sklar (bass), Chester Thompson (drums), Daryl Stuermer (guitar), Brad Cole (keyboards), Harry Kim, Rahmlee Michael Davis (trumpets).
Written By: Phil Collins, except*










Recenzja: Tylko Rock 10 (38)/1994
Autor: Wojciech Machała
Wybrałbym się na taki koncert. Nawet, gdybym miał stać w tłumie daleko od sceny i twarze wykonawców oglądać na ekranie telebimu.(Cóż, skończyły się czasy, kiedy można było ujrzeć Collinsa na estradzie małej, przytulnej sali koncertowej). Poszedłbym na jego koncert w ciemno. Ma bowiem w swoim reperuarze tyle porywających przebojów, że dobra zabawa wydaje się gwarantowana. A nazwiska muzyków towarzyszących mówią same za siebie: profesjonalizm wykonania na najwyższym światowym poziomie.
Ponieważ jednak nie mogłem osobiście uczestniczyć w koncercie, pozostaje mi płyta. Dla posiadacza wszystkich poprzednich albumów artysty nie jest to może nic szczególnego. Choć znalazły się tutaj również przeboje filmowe Collinsa (Against All Odds, Separate Lives, Groovy Kind Of Love, Two Hearts). A część utworów wykonano w nieco zmienionych opracowaniach. Zwraca uwagę zwłaszcza Against All Odds , wzbogacony partią gitary i zaśpiewany w stylu, który trochę kojarzy się z czarnoskórymi mistrzami ballady pop (głównie z Lionelem Richie). Efektownie wypada rownież gitarowa solówka w Don't Lose My Number. A Who Said I Would brzmi - na szczęście - mniej syntetycznie niż na No Jacket Required. Jeśli czegoś repertuarowi Serious Hits...Live brakuje, to może kilku ostrzejszych akcentów. Pojawia sie jeden: wejście gitary we wstępie In The Air Tonight. A przecież Collins miał w swoim dorobku mocne kompozycje o zdecydowanie rockowym charakterze, które z powodzeniem mieściłyby się w formule tej wiązanki przebojów (żeby wymienić choćby I Don't Care Anymore). Potraktował je po macoszemu, szkoda.
Ta płyta ma jednak szczególną wartość dla tych, którzy wielbicielami twórczości Collinsa nie są. Chcieliby tylko mieć w swojej płytowej kolekcji zbiór jego najpopularniejszych utworów. Nie muszą dłużej szukać. Serious Hits...Live spełnia tę funkcję lepiej niż jakakolwiek składanka.


Okładka "Tylko Rocka" z którego pochodzą recenzje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz